Ach.. Powrót do rzeczywistości okazuje się znacznie trudniejszy, niż przypuszczałam.. było fantastycznie.. słonecznie, ciepło..
Minął już ponad tydzień, odkąd jestem znów w domu a na blogu nic się nie dzieje.. w kuchni natomiast owszem ;) Zaczynam więc nadrabiać zaległości i zapraszam do odwiedzin :)
Startuję z szarlotką :) W końcu mamy jesień w pełni.. piękną, złotą i słoneczną, choć to akurat ma się niestety zmienić...
Składniki:
Na ciasto:
- 2 i 1/3 szklanki mąki pszennej
- 125 g margaryny
- 0,5 szklanki cukru
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 3 żółtka
- 3 łyżki śmietany, kefiru, maślanki lub jogurtu :)
- + ok 6-7 dużych jabłek (pół na pół słodkich i kwaśnych)
- cynamon
- 3 białka
- szczypta soli
- 2 łyżki cukru pudru
Przygotowanie:
1. Jabłka obieramy i ścieramy na tarce na grubych oczkach. Odstawiamy na bok
2. Składniki na ciasto umieszczamy w misce i ugniatamy z nich ciasto. Gdy jest gotowe, odrywamy ok nieco ponad 1/4 ciasta i wkładamy ją do zamrażarki. Resztę rozwałkujemy i układamy na blasze do pieczenia. (na ciasto układamy papier do pieczenia i wysypujemy groch, lub coś co obciąży ciasto)
3. Tak przygotowaną blachę umieszczamy w piekarniku nagrzanym do 200 st C na ok20 min. W tym czasie ubijamy bezę.
4. Jabłka 'wyciskamy' tak by pozbyć się nadmiaru soku. Układamy je na podpieczonym spodzie i posypujemy cynamonem. Całość przykrywamy warstwą bezy i pozostałą częścią schłodzonego ciasta. Pieczemy aż beza i ciasto się zarumienią w temperaturze 180-190 st. C (ok 40 min)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz